Syczący szereg
Wspaniały nowy świcie, co załzawiasz oczka,
Bo znowu nie jest tak, jak być powinno.
Tramwaje podrożeją, seks zarasta pleśnią,
A pan zabija panią, bo nie miała jajek.
Jednooka sestyno, jesteś, czym się stajesz,
I nawet już ci szkoda poświęcać czas zemście.
Niezawodne zawodniczki
Przednówek raju jest klatką schodową
Piekiełka bez przyczyny, zaklęła pod nosem,
Bo miast na potańcówkę, miała iść po fajki.
Uplotła warkocz z plotek, odkurzyła blaty
Świat był mroźny, co prawda, lecz zarazem
wartki.
A rzeka i tak płynie, bo nie mając woli, ma
Prawo sobie płynąć, a nie być płyniętą.
Mizerykordia
Kwiecień jest trudny. Zakwitają kwiaty, nie znam ich imion:
Bachorki, bławatki, jaskry, kolejny nietrafiony seks?
Wracasz do matki, ogórki w słoikach kiszą się w jak najlepsze,
Nowe okulary pozwalają ci dojrzeć pominięty tekst