Trzech marynarzySzło raz po plaży,Każdemu uśmiechBłądził po twarzy.
Każdy z uśmiechówBył trochę inny:Jeden złośliwy,Drugi niewinny.
Zaś trzeci uśmiechBył niewidoczny,Tak twierdził potemŚwiadek naoczny.
Kim był ten świadek?Oto zagadka!Nie było przecieżŻadnego świadka.
To był po prostuKawał oszusta,Bo plaża była Zupełnie pusta.
A marynarze?Cóż, nie ma cudów,Ich też naprawdę Zmyśliłem z nudów.