Straszny dziadunio (5)


trzech marynarzy


 

 

Trzech marynarzy
Szło raz po plaży,
Każdemu uśmiech
Błądził po twarzy.

 

Każdy z uśmiechów
Był trochę inny:
Jeden złośliwy,
Drugi niewinny.

 

Zaś trzeci uśmiech
Był niewidoczny,
Tak twierdził potem
Świadek naoczny.

 

Kim był ten świadek?
Oto zagadka!
Nie było przecież
Żadnego świadka.

 

To był po prostu
Kawał oszusta,
Bo plaża była
Zupełnie pusta.

 

A marynarze?
Cóż, nie ma cudów,
Ich też naprawdę
Zmyśliłem z nudów.