Kot numeru


Cariña „Cari” Orzeł


 

fot. Paweł Orzeł

 

Cariña „Cari” Orzeł urodziła się najprawdopodobniej 2 października 2016 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Ojciec nieznany, matka „wychodząca”, jedna siostra (obie nazwane po jakichś księżniczkach ze współczesnych bajek – nikt już nie pamięta jakie), mieszkała również z karłowatym psem, nieruchomym żółwiem oraz z sześcioma ludźmi (rodzice, dzieci) w trzypokojowym mieszkaniu. Odebrana z tego domu została w wieku sześciu lub siedmiu tygodni. Orzeł przejęty operacją przygotował karton do transportu kota i dużo czekoladek dla dzieci, obawiając się, że przy całym procederze wpadną w histerię, co nie nastąpiło. Wchodząc do mieszkania zdeptał psa, który nie uciekł, nie pisnął nawet, a w spojrzeniu miał coś proszącego. Czekoladki zostały mu wyrwane z ręki, a Cari wsadzona od razu do pudełka przez dziewczynkę, która w rękach trzymała nożyczki (przygotowanie kotki do wyjazdu przez podcięcie wąsików i futerka tu czy tam) i jej brata, chcącego czegoś więcej niż słodyczy. Po głośnej samochodowej podróży (kotka nigdy w życiu tyle się nie nakrzyczała) Cari spod windy sama weszła do swojego ursynowskiego mieszkania i tam zaczęła rządzić. Kiedy była młodsza lubiła wychodzić na spacery na ramieniu lub głowie Orła, dochodzili w ten sposób nawet do błoń wilanowskich, jednak z wiekiem przyjęła bardziej osiadły tryb życia. Od początku pojawia się w różnych tekstach Orła, choć za swój właściwy bohaterski debiut uważa „Przedświty” (2021).