***

być zamieszanym w twoje
kradzieże.

budzić się nocą w twoich podejrzanych
słowach i obrazach.

odradzać na nowo w szemranych
postaciach.

niedorzecznie wyglądać
śladów wspólnych

zbrodni.

być klaunem, wygrywającym
na korze leśne melodie.


 

przepaść

umiem narysować
idealne koło.

zaczynam od sceny,
na której nie mówię do ciebie
ani słowa.

nie przepadam za zgodami.

mimo że chodzę ubrany
tylko na czarno –

zwłaszcza nie wypowiadam
słowa „śmierć”.

choć wyobrażam sobie, że skrzynia
z moją liną to trumna, wiem,
że najważniejsze jest pomiędzy

czeluściami.

razem, w tej niedorzecznej otchłani,
można tylko przepaść.

zawsze, setkom przepisów,
wymykając się.


 

***

zadzwoń w zaświaty.

odsłuchaj jego głos
z ciągle żywej poczty.

czyśćcowej sekretarki.

potem załóż na głowę
foliowy worek, żeby
jeszcze bardziej poczuć jego

ostatni oddech.

pomiędzy jednym a drugim –
ustawiaj świat w przeszłe kadry.

z chwil, kiedy jeszcze byliście tu
razem.


 

niedorzeczność

to przecież niedorzeczne,
kiedy na granicy snu i jawy
pytam cię o niewypowiedziane.

kiedy odtwarzam sobie w głowie
brzmienie wypowiedzianego słowa,
które ma tyle znaczeń, że nie wiadomo,
które wziąć za swoje.

nie wiadomo, czy można je wziąć też
za nasze.

nie dowiem się już, czy wypowiedziałaś je
do mnie w moim śnie, czy na naszej jawie,
ale wiem, że za tym dźwiękiem kryje się
cała tęsknota i jej niedorzeczność,
przesunięta w czasie.


 

***

podwójnie prosimy o pojedyncze
wchodzenie na badanie wspólnej
choroby serca.

bo tylko w parach rodzą się
czerwone mary, niecierpliwe
majaki.

podwójne czarnowidzenia.

wychodzą w nocy na żer
po nagłych odwołaniach.

złorzeczą o niespotkaniu.

niepokoją i rano.

podwójnie proszę
o uspokajającą ciśnienie
dawkę tabletki,
z języka pod język.

podam kod recepty.


 

***

zastanawiam się, jak to jest być
w pani brzuchu, ukraść zapach
z poczekalni.

teraz cały rozpływam się w świetle –  
jak wtedy, kiedy byłem
bitym do nieprzytomności

dzieckiem.

żeby uciec, skupiałem uwagę
na różnych przedmiotach.

rozpływałem się
w piekle.

 

Wojciech Brzoska