Szanowny Panie Dyrektorze,
Mam trochę wstyd pisać ten list do Pana. To jest długa historia ale proszą o cierpliwość Pana jak zaczynam od początku.
Trzy lata temu uczestniczyłam w prestiżowe zebranie literackie organizowane przez Związek Pisarzy ze Wsi (Z PzW). Prezydent tej organizacji mi prosił żeby czytać część proza znany Polski pisarz, Marian Pilot, który niedawno umarł i był kiedyś gwiazd sceny Polski literatura.
Więc czytałem na zebranie i wszystkich były zadowolony z moim postęp. Też było trochą uśmiech z powodu mojego Angielskim akcent. Byłem nawet dumni siebie że Polski poeci i pisarze mogą chwalić moje czytania Polskiego literata.
Chodzmy do rzeczy. Prawda mowiąc nie za bardzo zrozumiałem co czytam. Muszi Pan zrozumieć że to był język literacki. To zebranie był filmowane i wydany na Youtubie. Chyba Pan myśli – i co? Okazuje się że tekst który czytałem miał duzo przeklinania i nie mówimy tylko o tych zwykłych jak k… i p… Było dużo więcej jeszcze brzydkie słów. Nie miałem pojęcie ze oni byli po prostu przeklinanie. Muszi Pan przyznać że moje słownictwo w języku Polskim jest dosyć ograniczony.
Mysłałem że lepiej poinformować Panu o moim błedzie. Chyba nie bym chciał że Pan słyszał o tej nagranie czy Broni Boże że Pan sam by ogłądał ten filmik. Jeżeli by ktoś zwrócił uwagę do tego filmik niech Pan mówi wyrażnie że jestem cudzoziemcem który nie za bardzo zrozumiał co czytał.
Czuję trochę oszukiwany przez ZPzW który dobrze wiedział że jestem pracownik renominowy Polska firma i taka filmik mógłby kompromitujący i dla mnie i dla firma. Absolutnie nie chciałem ze dobry imie naszy firmy był uszkodzony. Proszę Panu o wybaczenie.
Ze poważaniem,
Gerald Fitzgibbon