PRZECHODZĄC


 

Scenariusz spektaklu pod tytułem „Przechodząc” Erna Rosenstein napisała najprawdopodobniej w latach 1970tych. Oryginał maszynopisu z własnoręcznym podpisem i adnotacją autorki Bardzo dawne, przepisane w 1990 znajduje się w kolekcji Urszuli Usakowskiej-Wolff i Manfreda Wolffa w Berlinie.

Objętość maszynopisu: 4 strony.


 

erna-rosenstein

Erna Rosenstein

20.11.1996, rysunek, mixed media na papierze. 
Kolekcja Urszuli Usakowskiej-Wolff

 

Sklep. Trochę ludzi.

 

Kupująca (zbliża się do lady

Dużo i tanio proszę.

 

Sklepikarz

Zawsze jak najlepiej, jak najwięcej i jak najtaniej. Jestem na usługi! To moja rola…

 

Wszyscy 

Dobra rola. Wyśmienita… Jakie rzodkiewki! Jaka kapusta!

 

Sklepikarz (wykrzykuje)

Rzodkiewki duże jak jajka!

Proszę!

Jajka jak głowy kapusty! Proszę!

Kapusta jak… głowy! Grosze!!! Proszek!!! Złote!!! Rzepa!!! Groszek!!! Proszę! Broszę!!!

 

Kupujący

Jaka wymowa! Co za styl!

 

Kupująca

Widać człowiek rozumny.

Znam go zresztą. Z niczego jest zrobiony.

Po prostu nie było go. A teraz ma dwa pokoje, pralkę i telewizor.

Żona na szpilkach.

Dzieci prosto z komisu.

 

Wszyscy (z podziwem)

Cie… Cie… Cie…

 

Sklepikarz 

Proszę, bardzo proszę (podaje kupującej kapustę). Może taką główkę? O!!!

A może taką głowę?

Patrzcie jakie głowy!

 

Kupujący

Jakby do tego stworzony. On i sklep to jedno.

 

Sklepikarz 

Głowy sprzedaję. Taakie głowy!!!

 

Wyjmuje spośród kapusty prawdziwą głowę ludzką.

 

Kupująca (z uznaniem)

Jaka ładna!

(do sąsiadki) Ja teraz przede wszystkim surówki.

Taka świeża jarzyna to …

 

Sąsiadka

Bardzo słusznie, kochana… To witaminy!

 

Inna kupująca

…Coś mi ta kapusta dziwnie wygląda.

 

Kilka kobiet

Widzieliście ją?

mieją się) Bez przesady! Grymasić można, ale trzeba wiedzieć, kiedy zabiera się czas … a ona nie zna się…

 

(Gestykulują. Przekrzykują się)

 

Inna kupująca (próbując się wycofać)

Być może to dlatego, że ja trochę niedowidzę…

 

Sklepikarz (pouczająco)

Moje panie! Można niedowidzieć! Można!!!

Na życiu trzeba się znać!

Wszystko się każdemu może zdarzyć.

(pouczająco) Życie to jest życie… i ludzie muszą się rozumieć.

 

Jedna z kobiet (pojednawczo)

Pewno!

Każdy z nas już niejedno widział

i wszyscy się rozumiemy.

 

Wariatka (wchodzi do sklepu)

Dajcie mi mydła!

 

Sklepikarz 

Tu tylko warzywa!

Pani będzie łaskawa… może co innego?

 

Wariatka 

Chętnie. Chętnie. Ale najpierw mydła, bo… widzicie?…

(Zwraca się do obecnych, gestykulując)

Ja mam dwie ręce… Nie do roboty!

Nie… One tylko stale!… One tylko tak… –

– Ręka rękę myje… Po prostu nie mam już mydła.

Tyle się myje, że brak tego mydła.

 

Jedna z kobiet (ta sama, co zawsze pojednawczo

To jakaś biedna kobieta, ale dobrej woli!

Szanuje tradycję i przysłowia narodowe.

(tłumaczy) Nie mamy mydła, dobra kobieto…

 

Kupująca (ta, która dziwiła się kapuście, a teraz okazuje maximum dobrej woli i zainteresowania)

Niech pani idzie.

Tu warzywa…

Najlepiej będzie na ulicy, koło parku. Teraz, jesienią, złapie pani tam kruka… Kruk krukowi oka nie wykole… Po cóż pani mydło?

Trzeba się zawsze dostosować do sytuacji.

 

Wychodzą obie w deszcz.

 

Wariatka (wskazując na posterunkowego)

Co on tu robi?

 

Kupująca

No jakże? Pilnuje kapusty i kruków…

…mydła… poza tym deszczu…

 

Wariatka

Tak?

 

Kupująca

Naturalnie.

 

Dołącza do nich nieznany przechodzień.

 

Wariatka (do przechodnia)

Co pan?

 

Przechodzień 

Jestem przechodzień. Ja tylko przechodzę i nie warto się mną zajmować.

 

Ze sklepu wychodzą ludzie. Sklepikarz zamyka i również wychodzi. Kłania się Wariatce i Kupującej.

 

Przechodzień 

Panie go znają?

 

Wariatka

Znamy.

 

Przechodzień 

Widzi pani …

A ja nie mogę…

Od dawna chciałbym wejść… odwiedzić go… albo może którąś z pań?… Czy też w ogóle wszystkich?…

Dziś się odważyłem.

 

Policjant (podchodzi)

Panie! Co pan tu? Po co te zaczepki? Nazwisko?

 

Przechodzień

„Przechodzień”.

 

Policjant

To idź pan dalej, skoroś „Przechodzień”.

 

Kupująca (do Wariatki)

Nie kupiłam w końcu kapusty.

 

Wariatka (przypomina sobie)

A ja mydła… Kruków pilnuje policjant. Nic nie można!!!

(patrzy na ręce) A tu ręka rękę…

 

Kupująca

To chodź pani do mnie. Dam mydło…

 

Wariatka

A ten człowiek?

 

Kupująca

No cóż? Nie kupiłam nic w sklepie.

Nie mam do czego zapraszać.

Jak „Przechodzień” to niech przechodzi.

 

Wariatka

Przechodźmy wszyscy. Nic dalej!!!

Nasza sprawa to przechodzić. Z mydłem czy bez… I nawet bez kapusty!

 

Policjant (pouczająco)

Ale nie beze mnie.

Erna Rosenstein


 

CZYTAJ TEŻ