Scenariusz spektaklu pod tytułem „Przechodząc” Erna Rosenstein napisała najprawdopodobniej w latach 1970tych. Oryginał maszynopisu z własnoręcznym podpisem i adnotacją autorki Bardzo dawne, przepisane w 1990 znajduje się w kolekcji Urszuli Usakowskiej-Wolff i Manfreda Wolffa w Berlinie.
Objętość maszynopisu: 4 strony.
Sklep. Trochę ludzi.
Kupująca (zbliża się do lady)
Dużo i tanio proszę.
Sklepikarz
Zawsze jak najlepiej, jak najwięcej i jak najtaniej. Jestem na usługi! To moja rola…
Wszyscy
Dobra rola. Wyśmienita… Jakie rzodkiewki! Jaka kapusta!
Sklepikarz (wykrzykuje)
Rzodkiewki duże jak jajka!
Proszę!
Jajka jak głowy kapusty! Proszę!
Kapusta jak… głowy! Grosze!!! Proszek!!! Złote!!! Rzepa!!! Groszek!!! Proszę! Broszę!!!
Kupujący
Jaka wymowa! Co za styl!
Kupująca
Widać człowiek rozumny.
Znam go zresztą. Z niczego jest zrobiony.
Po prostu nie było go. A teraz ma dwa pokoje, pralkę i telewizor.
Żona na szpilkach.
Dzieci prosto z komisu.
Wszyscy (z podziwem)
Cie… Cie… Cie…
Sklepikarz
Proszę, bardzo proszę (podaje kupującej kapustę). Może taką główkę? O!!!
A może taką głowę?
Patrzcie jakie głowy!
Kupujący
Jakby do tego stworzony. On i sklep to jedno.
Sklepikarz
Głowy sprzedaję. Taakie głowy!!!
Wyjmuje spośród kapusty prawdziwą głowę ludzką.
Kupująca (z uznaniem)
Jaka ładna!
(do sąsiadki) Ja teraz przede wszystkim surówki.
Taka świeża jarzyna to …
Sąsiadka
Bardzo słusznie, kochana… To witaminy!
Inna kupująca
…Coś mi ta kapusta dziwnie wygląda.
Kilka kobiet
Widzieliście ją?
(Śmieją się) Bez przesady! Grymasić można, ale trzeba wiedzieć, kiedy zabiera się czas … a ona nie zna się…
(Gestykulują. Przekrzykują się)
Inna kupująca (próbując się wycofać)
Być może to dlatego, że ja trochę niedowidzę…
Sklepikarz (pouczająco)
Moje panie! Można niedowidzieć! Można!!!
Na życiu trzeba się znać!
Wszystko się każdemu może zdarzyć.
(pouczająco) Życie to jest życie… i ludzie muszą się rozumieć.
Jedna z kobiet (pojednawczo)
Pewno!
Każdy z nas już niejedno widział
i wszyscy się rozumiemy.
Wariatka (wchodzi do sklepu)
Dajcie mi mydła!
Sklepikarz
Tu tylko warzywa!
Pani będzie łaskawa… może co innego?
Wariatka
Chętnie. Chętnie. Ale najpierw mydła, bo… widzicie?…
(Zwraca się do obecnych, gestykulując)
Ja mam dwie ręce… Nie do roboty!
Nie… One tylko stale!… One tylko tak… –
– Ręka rękę myje… Po prostu nie mam już mydła.
Tyle się myje, że brak tego mydła.
Jedna z kobiet (ta sama, co zawsze pojednawczo)
To jakaś biedna kobieta, ale dobrej woli!
Szanuje tradycję i przysłowia narodowe.
(tłumaczy) Nie mamy mydła, dobra kobieto…
Kupująca (ta, która dziwiła się kapuście, a teraz okazuje maximum dobrej woli i zainteresowania)
Niech pani idzie.
Tu warzywa…
Najlepiej będzie na ulicy, koło parku. Teraz, jesienią, złapie pani tam kruka… Kruk krukowi oka nie wykole… Po cóż pani mydło?
Trzeba się zawsze dostosować do sytuacji.
Wychodzą obie w deszcz.
Wariatka (wskazując na posterunkowego)
Co on tu robi?
Kupująca
No jakże? Pilnuje kapusty i kruków…
…mydła… poza tym deszczu…
Wariatka
Tak?
Kupująca
Naturalnie.
Dołącza do nich nieznany przechodzień.
Wariatka (do przechodnia)
Co pan?
Przechodzień
Jestem przechodzień. Ja tylko przechodzę i nie warto się mną zajmować.
Ze sklepu wychodzą ludzie. Sklepikarz zamyka i również wychodzi. Kłania się Wariatce i Kupującej.
Przechodzień
Panie go znają?
Wariatka
Znamy.
Przechodzień
Widzi pani …
A ja nie mogę…
Od dawna chciałbym wejść… odwiedzić go… albo może którąś z pań?… Czy też w ogóle wszystkich?…
Dziś się odważyłem.
Policjant (podchodzi)
Panie! Co pan tu? Po co te zaczepki? Nazwisko?
Przechodzień
„Przechodzień”.
Policjant
To idź pan dalej, skoroś „Przechodzień”.
Kupująca (do Wariatki)
Nie kupiłam w końcu kapusty.
Wariatka (przypomina sobie)
A ja mydła… Kruków pilnuje policjant. Nic nie można!!!
(patrzy na ręce) A tu ręka rękę…
Kupująca
To chodź pani do mnie. Dam mydło…
Wariatka
A ten człowiek?
Kupująca
No cóż? Nie kupiłam nic w sklepie.
Nie mam do czego zapraszać.
Jak „Przechodzień” to niech przechodzi.
Wariatka
Przechodźmy wszyscy. Nic dalej!!!
Nasza sprawa to przechodzić. Z mydłem czy bez… I nawet bez kapusty!
Policjant (pouczająco)
Ale nie beze mnie.
Erna Rosenstein, 20.11.1996, rysunek, mixed media na papierze. Kolekcja Urszuli Usakowskiej-Wolff