Rafał Derda
Fragmenty wody
Ron Winkler
„Fragmenty wody”
przeł. Tomasz Ososiński
wydawnictwo papierwdole/wydawnictwo osobna góra,
2024
Wydawnictwo papierwdole wydało w roku 2023 wybór wierszy niemieckiego poety Jana Wagnera w przekładzie zasłużonego na polu translatorskim germanisty, Tomasza Ososińskiego. Zarówno wybór poety jak i tłumacza okazał się być bardzo trafiony, ponieważ pozycja ta zyskała uznanie zarówno czytelników i krytyków poezji. Po „Eseju o komarach”, bo taki tytuł nosił wspomniany wybór wierszy, przyszła pora na powtórzenie formuły. Tłumaczem po raz kolejny stał się sprawdzony Tomasz Ososiński, natomiast niemieckojęzycznym poetą, na którego się zdecydowano, został Ron Winkler. Wybór wierszy Winklera nazywa się podobnie jak jedna z jego książek poetyckich, czyli „Fragmenty wody”. I zawiera teksty z prawie wszystkich książek poetyckich autora, począwszy od „tu i tam przechodnie” z 2007 roku, po fragmenty poematu „Deformacje” z roku 2023.
Ron Winkler to niemiecki poeta, którego poezję określiłbym jako poezję post-Traklowską. Podobnie jak u Trakla, wiersze Winklera eksplorują teren na którym natura wchodzi w relację z kulturą, z tym że słowo „kultura” należy pojmować w jej niemieckim znaczeniu, w znaczeniu Die Kultur. Die Kultur to ludowe obrzędy dotyczące dzieciństwa, ale też i wojna, co Trakl najtrafniej uchwycił w swoim przedśmiertnym „Gródku”. Winkler porusza się po spektrum, które po jednej stronie uznaje traklowską powagę, a po przeciwległej przytula się do postnowoczesnej ciepłej ironii. Spektrum to, pokazane jako wachlarz jego inspiracji, autor odsłania w zamieszczonym we „Fragmencie wody” wierszu o tytule „głuchy telefon”:
Tomas Tranströmer
budynki zamykają się.
i rozgałęziają. zaczynam
być śpiący, za rzadko opuszczam
ten biały jak mleko wszechświat.
podróżni, kwakrzy … samotne ściany
i fałszywa mgła. wyspa
księżyc.
odtańczony na ciepło.
Sylvia Plath
to się okaże,
czy koń rzeczny jest czarnym
detektorem.
Ingeborg Bachmann
opatrzyłam śnieg.
moimi rękoma.
jakby wrosły
w ziemię.
wielkie dzięki.
Georg Trakl
czarne anioły, w które pada czarny deszcz,
cyklopowe liście
i gorączka. ale
ciągle jeszcze żółty jest bożek pan, pijący
mleko i gwiazdy.
Else Lasker-Schüler
zawsze te świetliste pędy moich kosmyków.
puch. jest nocna noc. wypij
moje koncertowe piramidy.
rozpłaszcz je
(dla niej).
[„głuchy telefon”, s. 51]
Utwór ten to swoiste poetyckie braggadocio, służące czytelnikowi jednocześnie za potwierdzenie warsztatu poety jak i za drogowskaz pokazujący twórców, który są dla Winklera ważni. Omawiany autor przyznaje się do emocjonalności Sylvii Plath, wysokiego modernizmu Trakla, życzliwej refleksyjności Tranströmera, czy też austriackiej ciemności Bachman. „głuchy telefon” pozwala zorientować się, że poeta potrafi terminować, ale czy powoływanie się na ważne postacie niemiecko- i nie tylko niemieckojęzycznej liryki doprowadziło go do wypracowania własnego języka, własnej wrażliwości poetyckiej? Skłaniam się ku odpowiedzi twierdzącej, na dowód czego mogę zaprezentować taki oto wiersz:
patrzymy na fragmenty wody – coś
między przymiotnikami lekki i burzliwy.
w czasie deszczu zawsze padało kilka razy.
czasem czuliśmy, że lecą na nas hormony.
czasem: solidne antonimy pustyni.
traktowaliśmy deszcz jako wodę pitną.
jako hydrogeniczność.
zazwyczaj padało od strony wszechświata.
albo w stronę wszechświata.
oceany prześlizgiwały się nad naszymi głowami. kapsuły wypełnione sobą.
i danymi na temat pierwszej godziny.
(„przypadłość deszcz”, s. 36)
Utwór ten przekonuje mnie swoją bogatą wizyjnością i delikatnością, z jaką podmiot liryczny wkracza w obserwowany przez niego świat. Motywem spajającym twórczość niemieckiego poety jest woda w jej różnych postaciach. W przytoczonym powyżej utworze jest to deszcz, ale możemy napotkać w „Fragmentach wody” (nomen omen) morze (np. „w sieci zarzuconych słów” lub „przed wyspą 35”), ocean (np. „szuflady: wieloletnia podróż w ciągu jednego dnia”, „amoria”) czy też fale (np. „idealny świat”, „dodatek 12”). Poeta operuje tym motywem niezwykle umiejętnie, opierając na nim swój własny styl, z którym obcowanie jest naprawdę przyjemne. Styl ten rozwijany jest w stronę zamierzonej, ale nie wchodzącej w majestatyczność maestrii. To unikanie patosu dodatkowo wzbudza moją sympatię i sprawia, że wiersze wydają się być bardziej przystępne. Sprawdza się to zarówno z rozbudowanych poematach, takich jak np. umieszczony w „Fragmentach wody” poemat „trening wysokościowy, historia psa”, jak i w formach krótszych, potrafiących ograniczyć się do tylko jednego wersu. W tej właśnie odsłonie Ron Winkler jest mi najmilszy, ponieważ można się wtedy najbardziej rozkoszować zarówno misternością używanych metafor, jak i pogodnym dystansem, z jakim autor podchodzi zarówno do opisywanej rzeczywistości, jak i do samego aktu pisania. Chciałbym na koniec podarować czytelnikowi możliwość obcowania właśnie z takim Winklerem:
wystarczy pobieżne spojrzenie na wodę:
to klasyczny marinet albo tango marino.
boje dzielą fale na jamby.
~
słyszy się czasem, że kolory morza są
trochę przesadzone.
~
woda natomiast wydaje się trochę rzadka.
~
rzeczy rywalizują. dwie sosny na plaży
licytują się, która jest piękniej skrzywiona.
~
przypływ jest niezmordowany: można by pomyśleć,
że ktoś próbuje tu odkupić wielką winę.
~
wiatr głaszcze morze niczym energiczny ojciec.
(„diagnostyczna wizyta nad morzem”, s.19)
To co? Pewnie widzimy się za jakiś czas nad morzem.