Gertruda Stein


ŚWIAT JEST OKRĄGŁY

[fragment]


 

Dla Rose Lucy Renée Anne d’Aiguy, Francuskiej Róży

 

 

Rozdział 1: Róża to jest Róża

 

Pewnego razu świat był okrągły i można było po nim iść wokoło i wokoło. Wszędzie było wszędzie i wszędzie byli panowie panie dzieci psy krowy dzikie świnie małe króliki koty jaszczurki i zwierzęta. Tak było. I wszyscy psy koty owce króliki i jaszczurki i dzieci wszyscy wszystkim chcieli wszystko o tym opowiedzieć i chcieli wszystkim opowiedzieć wszystko o sobie.

I była Róża.

Na imię miała Róża ale czy to byłaby Róża gdyby nie miała na imię Róża. Myślała i dalej myślała.

Czy to byłaby Róża gdyby nie miała na imię Róża i czy to byłaby Róża gdyby była bliźniaczką.

Tak więc na imię miała Róża, a jej tata miał na imię Robert, a jej mama miała na imię Kasia, a jej wujek miał na imię Witek, a jej ciocia miała na imię Gloria, a jej babcia miała na imię Lusia. Wszyscy oni mieli imiona, ale to ona miała na imię Róża, ale czy dawniej by przez to płakała ale czy to byłaby Róża gdyby nie miała na imię Róża.

Mówię wam, wtedy świat był okrągły i można było nim iść wokoło i wokoło.

Róża miała dwa psy dużego białego który się nazywał Luby i małego czarnego który się nazywał Pepik, ten mały czarny nie był jej ale mówiła, że był jej, on był sąsiada i nigdy Róży nie lubił i nie bez powodu, bo jak Róża była mała, teraz miała dziewięć lat a dziewięć to już się nie jest mała nie Róża nie była mała, w każdym bądź razie jak była mała to pewnego razu była z małym Pepikiem i kazała mu coś zrobić, lubiła wszystkim mówić co mają robić, przynajmniej jak była mała to lubiła to robić, teraz miała prawie dziesięć lat więc już nie mówiła każdemu co ma robić ale wtedy mówiła i wtedy powiedziała Pepikowi ale Pepik nie chciał bo nie wiedział co chciała żeby zrobił, ale nawet gdyby wiedział to i tak by nie chciał, bo nikt nie lubi robić tego co ktoś mu każe i Pepik też nie zrobił więc Róża zamknęła go w pokoju. Biedny mały Pepik był nauczony żeby nigdy nie robić w pokoju tego co się robi na zewnątrz ale był tak zdenerwowany tym, że go zostawiono zupełnie samego że to zrobił, biedny mały Pepik. A potem go wypuszczono i tam było bardzo dużo ludzi, ale mały Pepik się nie pomylił tylko szedł prosto między tymi wszystkimi nogami aż znalazł nogi Róży i się wspiął i ugryzł ją w nogę i uciekł i nie można mu było mieć tego za złe bo i jak. To był tylko ten jeden raz jak kogoś ugryzł. I nigdy już nie mówił do Róży jak się masz ale Róża zawsze mówiła, że Pepik to jej pies choć nie był jej, po to żeby mogła zapomnieć że nigdy jej nie mówił jak się masz. Jakby to był jej pies to byłoby to w porządku nie trzeba mówić jak się masz, ale Róża wiedziała i Pepik wiedział i naprawdę oboje wiedzieli.

Róży i jej białemu psu Lubemu który był duży było razem przyjemnie razem śpiewali piosenki i takie piosenki śpiewali.

Luby chłeptał wodę ze swojej miski a jak się chłepcze to brzmi to jak piosenka taka ładna piosenka i jak on chłeptał to Róża śpiewała swoją piosenkę. Taka była jej piosenka.

Jestem dziewczynką małą na imię Róża mam na imię Róża mam.
Dziewczynką czemu jestem
I czemu Róża mam
I jak dziewczynką jestem
I jak na imię mam
I gdzie dziewczynką jestem
I gdzie na imię mam
Jaką dziewczynką jestem dziewczynką małą ja a Róża mam na imię Róża Róża to ja.

I jak śpiewała tę piosenkę a śpiewała ją jak Luby pił ze swojej miski.

Czemuż małą dziewczynką jestem ja
Gdzież to małą dziewczynką jestem ja
Kiedyż małą dziewczynką jestem ja
Jakąż małą dziewczynką jestem ja

I od tego śpiewania zrobiło jej się tak smutno że aż zaczęła płakać.

Ale jak ona płakała to Luby też płakał podniósł głowę i patrzał w niebo i też zaczął płakać i on i Róża i Róża i on razem płakali i płakali i płakali aż ona przestała i jej oczy w końcu zrobiły się suche.

A przez cały ten czas świat dalej był okrągły.

 

 

Rozdział 2: Wiluś to jest Wiluś

 

Róża miała kuzyna, który miał na imię Wiluś i kiedyś prawie się utopił. Dwa razy prawie się utopił.

To było bardzo interesujące.

To było dwa razy bardzo interesujące.

Świat był okrągły i było na nim jezioro i to jezioro było okrągłe. I Wiluś poszedł popływać w tym jeziorze, było ich tam trzech co pływali wszyscy chłopcy i było tam bardzo dużo takich co łowili ryby wszyscy dorośli.

Jak jeziora są okrągłe to mają dno i tam są lilie wodne piękne lilie wodne białe lilie wodne i żółte też i zaraz prawie zaraz jeden mały chłopiec i zaraz po nim drugi mały chłopiec zaplątali się w te lilie wodne one są piękne do oglądania ale do zaplątania się w nie wcale nie. Wiluś to był pierwszy a ten drugi mały chłopiec to był drugi, a trzeci chłopiec był większy i on ich zawołał żeby wychodzili ale oni, Wiluś i ten drugi chłopiec nie mogli wyjść, liliom wodnym zupełnie nie o to chodziło ale i tak ich nie puszczały.

Więc ten większy chłopiec krzyknął do tamtych ludzi chodźcie i wyciągnijcie ich bo sami nie mogą wyjść z lilii wodnych i się utopią chodźcie i wyciągnijcie ich. Ale ci dorośli dopiero co skończyli jeść i zawsze je się bardzo dużo jak się łowi ryby i nie wolno wejść do wody zaraz po tym jak się tyle zjadło i ci ludzie o tym wiedzieli i co mieli zrobić.

Ale ten większy chłopiec był taki że powiedział sobie że nie zostawi Wilusia i tego drugiego chłopca i wszedł między lilie wodne i najpierw wyciągnął tego małego chłopca a potem wyciągnął Wilusia i tak wyciągnął ich na brzeg.

I Wiluś się nie utopił nawet jeśli i jezioro i świat były okrągłe.

To był pierwszy raz jak Wiluś się nie utopił

Drugim razem się nie utopił jak był razem z tatą i z mamą i z kuzynką Różą byli wszyscy razem.

Jechali pod górę i zaraz deszcz zaczął lać z całej siły, wiecie jak leje deszcz jak leje tak szybko i mocno że no cóż no już nawet nie jest mokro tylko ściana deszczu i już.

Więc ich auto jechało pod górę a deszcz padał z góry i wtedy tam było siano, ano wiecie co to siano, siano to taka ścięta trawa i kiedy trawę się zetnie to jest to siano. Ano.

I w dół to siano poleciało choć nijak lecieć nie miało ano. Siano ma być tam gdzie jest aż je zbiorą i zabiorą ale to siano, w ten deszcz tyle tam go było że to siano zmyło i się zrobiła tama a wody nie ubyło i woda do auta wleciała ktoś otworzył drzwi i wody było coraz więcej i więcej Wiluś i Róża w środku byli i wody było dość żeby się utopili a już na pewno żeby utopić Wilusia a może i żeby utopić Różę.

Ano i wtedy to siano w dół spłynęło samo, taki miało sposób i woda spłynęła tak samo a auto zostało i ani Róża ani Wiluś nie utonęli wtedy.

Później co opowiadać mieli ale wiedzieli jasne że wiedzieli że świat naprawdę jest okrągły a oni nie utonęli.

Wiluś też lubił śpiewać. Był Róży kuzynem więc to było w rodzinie żeby śpiewać chociaż Wiluś nie miał psa żeby z nim śpiewać a zawsze trzeba śpiewać z czymś więc śpiewał z sowami, mógł śpiewać tylko wieczorami więc wieczorami śpiewał z sowami. Były trzy rodzaje sów Pójdźka, Uszatka i Puchacz i każdego wieczora Wiluś śpiewał z sowami i takie były piosenki które śpiewał.

Mam na imię Wiluś nie jestem jak Róża,
Wilusiem zostanę cokolwiek się stanie
I byłbym Wilusiem nawet gdybym miał Henio na imię
I zawsze będę Wilusiem już zawsze Wilusiem zasłynę.

I przerywał śpiewanie i czekał na sowy

Poprzez księżyc sowa Pójdźka trąbiła

Kto ty kto ty kto ty.

Wiluś nie był taki jak jego kuzynka Róża i śpiewanie nie sprawiało że płakał tylko że był coraz bardziej podniecony.

I był księżyc i księżyc był okrągły.

I było cicho.

Wtedy Wiluś zaczynał śpiewać,

Utapianie
Zapominanie
Pamiętanie
Moje rozmyślanie

A sowa Uszatka mu przerywała.

Czy to
Jego to
Oczy wszystkich sów okrągłe są.

I wszystko to podniecało Wilusia, podniecał się coraz bardziej i bardziej i śpiewał

Dawniej świat był okrągły okrągły był księżyc
Okrągłe były jeziora odmęty
A ja byłem prawie utonięty.

A Puchacz puchał

Hi Hi
Wiluś to twoje imię
Wiluś w lecie i w zimie
Małym chłopcem jesteś ty
Raz dwa trzy
Hi Hi

C I S Z A

Wiluś spał

A wszystko wokoło zaczęło się ruszać

Wiluś przewrócił się na drugi bok i mruknął

Wkoło utonięty.

 

 

Rozdział 3: Oczy Zaskoczy

 

Róża nie lubiła księżyca, wolała gwiazdy.

Raz ktoś jej powiedział że gwiazdy są okrągłe choć wolałaby żeby nie jej powiedział.

Jej pies Luby księżyca też nie lubił, a na gwiazdy wcale nie patrzył. Naprawdę nie widział księżyca nawet jak był całkiem okrągły, za to lubił światła aut jak się pojawiały i znikały. To go podniecało a nawet sprawiało że szczekał. Luby nie był szczekaczem ale mały Pepik był. Pepik ciągle szczekał, naprawdę mówił hau hau naprawdę jak się słuchało naprawdę.

Więc kiedyś wieczorem jechali autem, ale bez Pepika, bo jak pamiętacie Pepik nie był Róży, tylko Róża i Luby i światła auta jasno się świeciły więc kto by tam zważał że księżyc świeci jasno, ani Róża, ani Luby, ani zajączek, ani nikt.

Ten zajączek był mały i on był na wprost przed nimi i w światłach i wyglądał jakby chciał ale zupełnie nie mógł nic z tym zrobić, on nie, nie mały zajączek. 

Robert, tata Róży kierował i zaraz zahamował ale to zajączkowi nic nie pomogło.

Światła oślepiały a jak coś oślepia to zawsze zmyli zajączka małego który nie wie tego.

Więc ten zajączek skakał od jednego światła do drugiego i nie wiedział co jest do czego a tata Robert powiedział wypuśćmy Lubego może on pomoże zajączkowi uciec, więc wypuścili Lubego psa białego a on wpierw zobaczył światła a potem zobaczył zajączka i podszedł do niego się przywitać jak się masz zajączku, bo Luby taki już był że zawsze podchodził się przywitać jak się masz i mówił tak do psa albo do człowieka albo do dziecka albo do baranka albo do kota albo do kucharza albo do ciastka albo w ogóle do wszystkiego po prostu mówił jak się masz ale kiedy powiedział jak się masz do zajączka to zajączek całkiem zapomniał że są światła i że go oślepiają i po prostu zaczął uciekać no a Luby pies Luby był rozczarowany że mu nie odpowiedziano na jak się masz więc pobiegł za nim ale oczywiście zajączki biegają szybciej niż białe psy nawet jeśli te białe psy są miłe i łagodne tak jak Luby i tyle było tego. To była piękna noc i Luby wrócił do auta i Robert tata kierował do domu i oczywiście Róża śpiewała kiedy zajączek uciekał a jej piosenka tak się zaczynała, 

Nie bo
Takie niebo
I do tego szklane pióro

Bo Róża miała szklane pióro

Kiedy o Kiedy
Małe szklane pióro
Powiedz mi kiedy
Nie będzie już tego zajączka małego
Kiedy
Wtedy
Tędy
Pióredy

I Róża wybuchła płaczem.

I wtedy naprawdę wtedy Róża wybuchła płaczem

Niedługo potem zdecydowano że Róża pójdzie do szkoły. Poszła do szkoły w wysokich górach, te góry były takie wysokie że aż nie było ich widać. Róży to odpowiadało.

W tej szkole były też inne dziewczynki i Róża nie miała aż tyle czasu na śpiewanie i płakanie.

Nauczyciele uczyli ją

Że świat okrągły jest

Że słońce okrągłe jest

Że księżyc okrągły jest

Że gwiazdy okrągłe są

I wokoło i wokoło krążą

I nic nie mówią.

To było takie smutne że się prawie rozpłakała

Ale w końcu w to nie uwierzyła

Bo góry były takie wysokie,

Więc sobie pomyślała że byłoby lepiej gdyby zaśpiewała

I wtedy coś strasznego się stało

Bo sobie przypomniała że jak była mała

I raz zaśpiewała

A przed nią lustro stało

To kiedy śpiewała jej usta zrobiły się okrągłe i zaczęły się kręcić wokoło i wokoło.

No co no co ale czy wszystko musi być okrągłe i się kręcić wokoło i wokoło. Cóż mogła zrobić tylko spróbować pamiętać że góry są takie wysokie że mogą zatrzymać wszystko.

Ale nie mogła tak sobie przypominać i zapominać jasne że nie ale mogła śpiewać jasne że mogła śpiewać i mogła płakać jasne że mogła płakać.

No co.

 

przełożył Gwido Zlatkes

 

Gertruda Stein