Alice’s Auto – A Biography
Tradycja? No, oczywiście, chodzi o przyszłość! Nie patrzę wstecz, ani naprzód, widzę sponad. Szczytowy płaskowyż Modernizmu, plamy pasących się tłumnie jednostek. Wyglądają jak chmury? Naprawdę! Do niczego nie podobne. Noc, bynajmniej nie jasna, chłodno. Przenikliwe myślenie. Czerpię natchnienie, wydalam nieświeży obłok. Żyję. A to żyjące przenosi się w martwą naturę. Metafora?
How Are You, Master Peace?
Zgadzam się z G, że dopiero wynalazek pisania, nawet nie pisma, lecz czynności pisania, doprowadził do powstania sztuki. Mowa nie domaga się pisma. Wcale. A odwrotnie już tak. A jednak mowę można zapisywać, a pisma nie sposób wypowiedzieć. A – to po angielsku „end”, w zapisie fonetycznym. Pismo, ono mówi do mnie? Ono, tak.
Arthur E Grammar
Gdyby tak rzeczowniki umeblować. W to, w czym tkwi wnętrze. Święty pokój! Świątynia? Trzeba by do tego czasowników. No, jakże! Podejrzewam, że wszystko jest jakieś. Ale skąd? Podobno pytania metafizyczne są bez sensu. Puste? OK. Ale mnie nie interesuje podobieństwo. Ani nawet niepodobieństwo. Coś jest interesujące samo w sobie, z zewnątrz. Tak to widzę. Przeczuwam, że to przymiotniki biorą wszystko. Może nie ma więcej. A, czy ja mogę mieć mniej?
przełożył Art Grabov