Straszny dziadunio (9)
Pośrodku prerii, z okazji święta,
Bal urządziły sobie zwierzęta.
Jedynym wstępu na bal wymogiem
Był tylko taniec ze swoim wrogiem.
Wszyscy złożyli też ślubowanie,
Że się nic złego słabszym nie stanie…
Wirował w tańcu bizon z wilczycą,
Kojot ze skunksem, łoś z niedźwiedzicą.
Ci, którzy nieraz starli się w walce,
Tańczyli tanga, fokstroty, walce…
Przystojny mustang stał na uboczu
I pięknej pumy nie spuszczał z oczu.
Dziki koń nie był nieokrzesany,
Lecz nie nęciły go skoczne tany.
Puma widziała, że koń w nią wlepia
Przez cały wieczór błyszczące ślepia.
W końcu zwróciła się do mustanga:
– Czy mogę pana prosić do tanga?
Zauważywszy chwilę wahania,
Pytała dalej: – Czy pan się wzbrania?
Mustang jej odparł: – Będzie afera!
Odkąd to dama prosi partnera?…
Puma zmrużyła oczy zalotnie:
– Czasami jednak bywa odwrotnie.
Gdybyś pamiętał o białym tangu,
To byś nie stracił szansy, mustangu…