ok. 1967 r., autor fot. nieznany


 

Portret możliwy
(z poematu „Esperanto”)

Człowiek ten
Patrz długo aż do niewidzenia
Godzien był

Długo patrz
Iżbyś myślał turysta nad zabytkiem
Piasek brzeg morza obmacuje
Powietrza mur spękany

Godzien był a deszcze skróś niego przechodzą
A przezeń światła idą jak przez szkło


O gdyby widział gdyby widział
Topór dłoni obrośnięty krwią
Tarcza piersi

Czarna gałka oka
Raz jeden jedyny
Ktoś mu skinął hieroglifem ręki
Ktoś daleko czy słyszysz w nim zawołał
I człowiek ten
Patrz długo w biały ekran czoła
Bez znaku

 

[Życie przemyskie nr 39, 1970]


 

Mistrz Li o durszlaku

Drodzy adepci, dziś, gdy spacerowałem,
około Placu na Bramie, w Przemyślu,
zastąpił mi znienacka drogę człowiek z teczką
i zapytał, dlaczego chadzam w durszlaku.

Ponieważ zbliżał się koniec świata,
nie ukrywałem, jaka jest prawda
i objawiłem, co dyktowało mi serce.

Gdybym nie chadzał w durszlaku,
wówczas ci, którzy spoglądają w niebo,
nie widzieliby skupisk gwiezdnych,
jeno jedną wielką jasność.

Drodzy adepci, utrzymujcie czystość w myślach
i niech każdy wytrwa na swoim miejscu,
a wówczas i wasze głowy ozdobi durszlak.

[Radar nr 22, 1987]


 

Mistrz Li wspomina

zamyśliłem się
(a gdy myślę to tak jakbym umarł)
tymczasem moje życie
tymczasem moje życie
dłubało w nosie
mego ciała

drodzy adepci niechże ów brak uwagi
służy wam nauką

                        3 IX 87

[Życie przemyskie nr 6, 1988]

Roman Yózef Kukura


 

Kult słońca

moją prywatną religią jest kult słońca wewnętrznego
proste wpatrywanie się w jego blask
bez zmrużania oczu

zaćmienie słońca wewnętrznego zdarza się równie często
jak w innych sferach kosmosu
wolę jednak oślepnąć od jego blasku
niż żyć w ciemności jego braku

najbardziej zdumiewającą rzeczą w obrazach piekieł
jakie widziałem było to że ich granice
były oddzielone od nicości ścianą z substancji
twardszej miliardy razy od stali
lekkiej szarej półprzeźroczystej staraj prastarej
jakby pokrytej pyłem wielokrotnych wieczności
a zwłaszcza od zewnątrz

od nicości
(co było właśnie tym dziwniejsze)

                        Paris, 11 IV 98

[z archiwum Henryka Wańka]

Romq Y. Qqra
&
Adam Pstrąg


 

Piękny golasek

Powiedział:
Cierpię na nieszczęście ostrygi –
mam perłę w sobie.

Powiedziałem:
Gdybym był był ją sprzedał,
kupiłbym sobie dom pod Paryżem
i bryczkę.

Powiedział:
Jeździłbym sobie do Paryża Vie
– na 10, rue de Buci –
i patrzyłbym na piąte piętro,
czy w oknie chambre de bonne
nie ukaże się
mój nagi ukochany
Arthur Rimbaud.

Powiedziałem:
Piękny golasek!

                        (45)

 

[z archiwum Henryka Wańka]

Roman Lis


 

* * *

Czy noc służy do patrzenia przez okno?
Tak, przecież to robię.
Czy widzieć latarnie we mgle to jest
rzecz dobra? Tak, to jest dobra rzecz.
A to, że ten krzew róży za oknem
tak drży, czy jest w tym jakaś tajemnica?
Tak, jest w tym tajemnica, jest w tym tajemnica.
A powiedz mi, czy ten samochód, o, on tam
jedzie, czy on dojedzie do Paryża?
Jeśli trzeba będzie, żeby dojechał do Paryża,
to on dojedzie.
A powiedz mi, proszę, czemu ty już
nie piszesz wierszy?
A wiesz co? A odpierdol się wreszcie!

                        Fontenay-aux-Roses, 3 I 15

                        PS [tytuł]:

                        ROZMAWIAM Z SOBĄ PO DOBROCI DO CZASU

 

[z archiwum red.]

 

Roman Lis


 

CZYTAJ TEŻ